Perspektywa PES i perspektywa społeczności lokalnej

Perspektywa PES i perspektywa społeczności lokalnej

Korzyści dla PES

Przegląd korzyści z udziału w zamówieniach publicznych jakie odnoszą przedsiębiorstwa społeczne


Przygotowując się do realizacji zamówień publicznych podmiot ekonomii społecznej powinien przede wszystkim zastanowić się, czy to przynosi mu korzyści. Jeżeli z różnych względów tak nie jest, to powinien zrezygnować z ubiegania się o zamówienia publiczne. Jeżeli te korzyści się pojawiają, to jest to znakomita motywacja do dalszych przygotowań.

Realizacja zadań publicznych może być przede wszystkim stałym źródłem finansowania działalności ekonomicznej PES. Pozwala to przede wszystkim pokrywać stałe koszty działalności czy wynagrodzenia zatrudnionych przy realizacji zamówień osób, a także inwestować w rozwój, na przykład podnosić kwalifikacje pracowników, poszerzać bazę sprzętową czy lokalową.

Realizacja zamówień publicznych buduje wiarygodność i prestiż PES nie tylko w społeczności lokalnej, ale także w odbiorze innych zamawiających, wykonawców, partnerów. Nie każdy przecież ma możliwość realizacji zamówień publicznych. Daje również możliwość zdobywania nowych doświadczeń, umiejętności, pozyskiwania kolejnych zleceń. Stosowanie klauzul społecznych w zamówieniach publicznych może także wspierać realizację społecznej misji PES. 

Możliwość wcześniejszego rozpoznania zadań jednostek samorządu terytorialnego pozwala PES ocenić ich efektywność z punktu widzenia działań PES. Dzięki temu PES jest w stanie przygotować się do ich realizacji, np. zatrudniając pracowników, wyposażając się w odpowiedni park maszyn, czy też przeszkalając pracowników tak, aby byli w stanie realizować nowe zadanie.

Przy przygotowaniu się do realizacji zamówień publicznych może pomóc ośrodek wsparcia ekonomii społecznej, od którego PES może np. otrzymać dotację na utworzenie nowych miejsc pracy, w tym na zakup środka transportu, maszyn, urządzeń itd., a także wsparcie pomostowe czy doradztwo. 

Przykład: 

Spółdzielnia Socjalna Zielony Punkt z Kępic realizuje dla swojej gminy usługi związane z odbiorem śmieci i odpadów. Ze środków otrzymanych z OWES na utworzenie nowych miejsc pracy zakupiono pojazd do wywozu nieczystości.

Realizacja zamówień publicznych daje PES poczucie bezpieczeństwa. Wie, że jest gotowy na realizację zadań i że będzie mógł się z tego utrzymać. To również poczucie bezpieczeństwa dla pracowników PES. Dla osób zatrudnionych w podmiotach ekonomii społecznej olbrzymie znaczenie ma stabilizacja płacy i pracy. To, że wiedzą co będą robić w pracy jutro, za tydzień, za miesiąc, daje im poczucie stabilności, a co za tym idzie podnosi pewność siebie. Stałe, powtarzane czynności podnoszą z kolei pewność wykonania. 

Realizacja zamówień publicznych ma także pozytywny wpływ na pracowników, szczególnie tych należących do grup zagrożonych wykluczeniem społecznym. Wykonywanie zamówień na rzecz społeczności lokalnej wzbudza w nich poczucie przynależności do tej wspólnoty, odpowiedzialności za jej mieszkańców. Świadczenie np. usług opiekuńczych przez pracowników PES uczy ich wrażliwości, poczucia obowiązku. Pozwala na zbudowanie nowych relacji społecznych. Pokazuje, że są inni, którzy znaleźli się w jeszcze gorszej sytuacji życiowej od nich. To oni teraz mogą być tymi, którzy pomagają. Gdy dbają o tereny zielone, np. parki, ich praca jest widoczna, daje pracownikom poczucie działania na rzecz innych – dzięki nim jest tam czysto, ładnie, dzieci nie skaleczą się grając w piłkę, mają swój udział w ochronie środowiska. Osoby pracujące w PES mogą w taki sposób pokazać swoją wartość, a co za tym idzie być wartościową częścią społeczności. Każde pozytywne doświadczenie, emocje, wdzięczność innych, podnosi ich samoocenę, wzmacnia wiarę w siebie, a tym samym zwiększa szansę na utrzymanie się w pracy. Dziś przecież na rynku pracy nie jest wyzwaniem jej znalezienie, ale jej utrzymanie. Ma to olbrzymie znaczenie szczególnie w przypadku osób posiadających zadłużenie, w tym alimentacyjne, czy też borykających się z problemem uzależnienia.

Więcej o skutkach stosowania klauzul społecznych dla PES w sekcji „Działam”. 



Korzyści dla społeczności lokalnej

Argumenty na korzyść klauzul społecznych z perspektywy społeczności lokalnej


Z efektów realizowanych zamówień publicznych korzystają mieszkańcy. Ważne, że wykonane są przez podmiot, który działa w społeczności lokalnej, zna ją i się z nią identyfikuje. Podmioty ekonomii społecznej najczęściej działają lokalnie, więc siłą rzeczy dobrze znają społeczność lokalną, jej potrzeby i uwarunkowania. Zatrudniają mieszkańców społeczności oraz prowadzą działalność służącą zaspokajaniu ich potrzeb. Nierzadko ta działalność dodatkowo wzmacnia tożsamość lokalną i integrację mieszkańców. Przykładem może być wytwarzanie produktów w oparciu o tradycje lokalne czy regionalne (np. wypiekanie chleba, przetwórstwo rolno-spożywcze), produkcji lub dostarczania usług zaspokajających potrzeby danej społeczności lokalnej (czy to indywidualnych klientów czy instytucjonalnych, w tym instytucji samorządowych). Podmioty ekonomii społecznej mogą więc dostarczać towary i usługi, na które jest popyt w danej społeczności lokalnej (np. usługi opiekuńcze dla wzrastającej liczby osób starszych, chorych, usługi transportowe dla osób niepełnosprawnych, prowadzenie taniej jadłodajni czy sklepu z rzeczami używanymi, usługi sprzątające), usługi, które ożywiają lokalną przedsiębiorczość, wpływają na jej rozwój (np. prowadzenie wioski tematycznej, agroturystyki, organizowanie wydarzeń i działalności atrakcyjnej dla turystów, prowadzenie pensjonatu).

Realizacja zamówień publicznych przez PES zwiększa wiedzę i świadomość obywateli na temat ekonomii społecznej, a także na temat problemów społecznych, które starają się rozwiązać podmioty ekonomii społecznej. Pozwala przełamywać stereotypy dotyczące osób zagrożonych wykluczeniem społecznym, pokazywać, że są to osoby wartościowe, przydatne społeczności lokalnej.

Osoby zagrożone wykluczeniem społecznym są z reguły „niewidoczne” w społeczności lokalnej. Często unikamy ich, wolimy nie zauważać, czasem się boimy. Dzięki realizacji zamówień publicznych przez PES osoby te wychodzą do ludzi, stają się częścią społeczności, zaczynają współistnieć. Mają realny, widoczny wpływ na otaczającą nas przestrzeń, stają się pełnoprawnym członkiem społeczności. Zaczynają mieć wpływ na bezpieczeństwo, estetykę. Zaczynają mieć poczucie, że środowisko lokalne ich potrzebuje, a zarazem społeczność zaczyna ich postrzegać jako potrzebnych. Budują swoje środowisko lokalne.

Podmioty ekonomii społecznej wpływają na lokalny rynek pracy, tworzą nowe miejsca pracy, stymulują wzrost zatrudnienia, w tym osób mających istotne problemy w znalezieniu i utrzymaniu pracy. Kwestie zatrudnieniowe mogą być szczególnie istotne w małych gminach, czy na wsiach, gdzie potencjał społeczno-ekonomiczny jest dosyć niski. Wymiar innowacyjny działalności w obszarze ekonomii społecznej stanowi istotny czynnik rozwoju opartego na wykorzystaniu, nierzadko nieodkrytych bądź niepromowanych zasobach i walorach lokalnych.

PES nie tyko wspierają osoby zagrożone wykluczeniem społecznym, ale dają nadzieję innym osobom, które znalazły się w podobnej do ich sytuacji. Stają się swoistymi „żywymi dowodami”, pokazują, że można zmienić siebie, zmienić swoją sytuację życiową. Stają się dla niektórych wzorem, inspiracją. Często za nimi do PES trafiają ich znajomi, sąsiedzi, członkowie rodziny – oni też, dzięki nim, chcą coś w swoim życiu zmienić.

Dzięki analizie potrzeb i możliwości samorządu PES mogą także zidentyfikować obszary do tej pory niezagospodarowane, mogą definiować zadania, których nikt wcześniej nie zauważył, lub nie potrafił wykonać. Tym samym PES mają możliwość poszerzenia wachlarza usług świadczonych przez samorząd na rzecz swoich mieszkańców. W tym miejscu warto jednak przestrzec przed jedną rzeczą. Ważne, żeby samorząd nie zlecał jedynie tych zadań, których nikt nie chce realizować, zadań trudnych, źle się kojarzących, np. wywożenie zwłok zwierząt, sprzątanie trawników z psich odchodów, sprzątanie mieszkań po zmarłych lokatorach. Z jednej strony są to zadania nisko opłacane, trudne do realizacji, a z drugiej mogą budować bardzo negatywny obraz pracowników PES – „tylko do tego się nadają”. Oczywiście, te zadania również ktoś musi wykonywać, ale zwróćmy uwagę na towarzyszący im przekaz, oraz na to, czy tylko takie zlecenia przekazujemy.

Realizacja zamówień publicznych przez PES jest istotne zwłaszcza w obszarze pomocy społecznej. Stałe zlecenia, to pewność pracy, a w konsekwencji to niekorzystanie ze świadczeń. Praca w PES wyciąga ludzi z systemu pomocy społecznej, co daje samorządowi wymierne korzyści finansowe – mniej zasiłków, to mniej wydanych środków.


Restauracja w Barcelonie jako przedsiębiorstwo społeczne


Przykład niewłaściwego zastosowania klauzul społecznych i dlaczego należy to dobrze przemyśleć


Espai Mescladis to modne miejsce na mapie Barcelony – ulokowane w samym centrum, zawsze wypełnione ludźmi. Jednak nie wszyscy, którzy siadają przy kolorowych stolikach restauracji, wiedzą, że to nie tylko lokal gastronomiczny. Od siedmiu lat ta przestrzeń w turystycznej dzielnicy Born jest siedzibą organizacji pozarządowej, która działa na rzecz integracji społecznej.

Praktycznie wszyscy kelnerzy i szefowie kuchni w Mescladis to osoby zagrożone wykluczeniem i ze znikomymi szansami na znalezienie zatrudnienia na własną rękę, najczęściej imigranci. Do organizacji trafiają zwykle po kilku nieudanych próbach szukania wsparcia w innych instytucjach publicznych. Mescladis oferuje im specjalistyczne i techniczne szkolenia z obszarów gastronomii i hotelarstwa. Przez 3 miesiące, od poniedziałku do piątku, uczestnicy programu nabywają nie tylko praktyczne umiejętności, pracując w restauracji, ale biorą też udział w zajęciach teoretycznych. W programie znajdują się m.in.: wiedza o kulturze kulinarnej, odżywianiu, higienie i bezpieczeństwie żywności oraz zasady traktowania klientów o szczególnych potrzebach (np. cierpiących na celiakię).

Szkolenie jest uzupełnione zajęciami z zakresu umiejętności społecznych, prowadzonymi przez psychologów, kursem arteterapii i zajęciami teatralnymi. Każdego miesiąca do programu dołączają nowi uczniowie, a wykształcenie, które otrzymują, dostosowane jest do ich indywidualnego poziomu wiedzy i doświadczenia. Co roku kurs kończy ok. 70 osób, z których większość bez problemu znajduje później pracę w gastronomii. Jedna z rzeczy, które wyróżniają Mescladis spośród innych organizacji pozarządowych, to również fakt, że 90% programu finansowana jest dzięki pieniądzom osób, które odwiedzają restaurację - interakcja ze społecznością sprawia, że program jest niemal całkowicie samowystarczalny.

Od 2011 r. organizacja działała na należącym do miasta skwerku przy ulicy Carrer de Carders. Prawo do użytkowania miejsca Mescladis uzyskał dzięki wygranej w publicznym konkursie, do którego nie przystąpiła żadna inna instytucja – osiem lat temu ta okolica nie cieszyła się jeszcze dużym zainteresowaniem. Po czterech latach ponownie Mescladis wygrał przetarg. Jednak w 2017 r., kiedy zapowiedziany został nowy konkurs, sytuacja była już zupełnie inna. Born i sąsiedztwo Mescladisa, również dzięki działalności organizacji, stały się miejscem wyjątkowo atrakcyjnym dla inwestorów.


Chociaż początkowo mogło się wydawać, że Mescladis, który ma za sobą lata skutecznej działalności, z pewnością zostanie w miejscu, z którym jest już kojarzony, wyniki konkursu okazały się zaskakujące. Po podliczeniu punktacji zwycięzcą konkursu ogłoszono Sama Karin – przedsiębiorcę, który przez ostatnie 4 lata stał się właścicielem dwóch innych, równie popularnych, placyków w Barcelonie. Wygrana Karina spotkała się z oburzeniem nie tylko osób zarządzających Mescladisem, ale i części opinii publicznej; pojawiły się głosy oskarżające Galę Pin, burmistrzynię Ciutat Vella, dzielnicy do której należy Born - o stworzenie konkursu, którego zasady nie dały Mescladisowi szansy na wygraną. Sytuacja była na tyle napięta, że Pin z wyników konkursu musiała tłumaczyć się nawet lokalnej prasie.


W odpowiedzi na krytykę burmistrzyni wyjaśniła, co dokładnie brano pod uwagę przy przyznawaniu punktów. Przede wszystkim, w nowym konkursie, inaczej niż 8 lat wcześniej, wprowadzono aspekty społeczne ­– każdy z uczestników musiał złożyć deklarację, że jego działalność w obiekcie będzie zgodna z zasadami sprawiedliwego zatrudnienia, ochrony środowiska i walki z bezrobociem. Szczególny nacisk został położony na zagwarantowanie zatrudnienia jak największej liczbie osób dotkniętych wykluczeniem. Ponadto, warunkiem dla wszystkich kandydatów miało być wykazanie 3-letniego doświadczenia w sektorze i co najmniej 20 tys. euro obrotu – tu poprzeczka, jak podkreślała Gala Pin, nie została zawieszona zbyt wysoko, żeby nie blokowało to startu w konkursie mniejszym instytucjom. Ostatnia kategoria punktowa to propozycja finansowa, czyli suma pieniędzy, jaką gotowa jest płacić instytucja za użytkowanie danej przestrzeni – od tego było uzależnione 17% ostatecznego wyniku, co według Pin, w porównaniu z innymi konkursami, miało być i tak bardzo zaniżonym wymaganiem. Według niej organizacja złożyła po prostu słabszą propozycję: „Codzienna działalność Mescladisa jest dużo lepsza od tego, co zaproponowali w swoim wniosku” podsumowała burmistrzyni Ciutat Vella. Jednocześnie przy kliku okazjach przyznała jednak, że konkurs rzeczywiście mógł zostać lepiej zredagowany. Niestety na tym etapie nie można było cofnąć już podjętej decyzji – choć miasto analizowało możliwość anulowania przetargu, nie znaleziono żadnej ścieżki prawnej, która mogłaby to umożliwić. Powtórzenie konkursu byłoby niezgodne z prawem.

Mescladis nie zamierzał się jednak tak łatwo poddać. Na stronie internetowej lokalu zamieszczony został apel, w którym zarządzający organizacją zachęcali internautów do wspierania ich w walce o swoją siedzibę (zebrano ok. 10 tys. podpisów). Dlaczego nie chcieli zaakceptować wyników konkursu? Po pierwsze dlatego, że do udziału w przetargu dopuszczono podmioty komercyjne, o dużo większych możliwościach finansowych, jednocześnie (wbrew obietnicom) nie wymagając od nich wykazania wcześniejszego doświadczenia w sektorze - Sam Karin do tej pory zajmował się wyłącznie biznesem. Po drugie – punkty przyznawano na podstawie trudnych do sprawdzenia deklaracji. Sam Karin wygrał m.in. dlatego, że zobowiązał się do zatrudnienia wyłącznie osób, które znajdują się w sytuacji wykluczenia – co, jak twierdzą niektórzy, jest praktycznie niemożliwe. Karin nie musi się tym jednak specjalnie martwić, bo zasady konkursu nie zobowiązują go do wypełnienia obietnic, a jedynie do złożenia deklaracji. „Podpisanie tych klauzul nie daje żadnej gwarancji, że staną się rzeczywistością, bo administracyjnie nie ma do tego narzędzi kontroli” komentuje ekonomista, Xavier Montagut. Swoją przewagę Sam Karin powiększył jeszcze swoją propozycją finansową: zaoferował miastu 24 tys. euro rocznej opłaty za użytkowanie obiektu, pozostawiając w tyle Mescladis, który mógł zagwarantować zaledwie 4.800 euro. Przy czym kwota zaproponowana przez Karina i tak pozostaje śmiesznie niska w porównaniu z rynkową wartością lokalu.

Tak zredagowane zasady konkursu doprowadziły do zaskakującej sytuacji, w której to przedsiębiorca i właściciel lokali gastronomicznych, a nie efektywnie działająca organizacja pozarządowa, okazał się lepszym kandydatem do kontynuowania projektu społecznego w centrum Barcelony. Osoby związane z Mescladisem protestowały, przekonując, że udział podmiotów komercyjnych w konkursie nie powinien mieć miejsca, bo organizacje non-profit nie są w stanie wygrać z nimi na wolnym rynku. Dodatkowo aspekty społeczne, które teoretycznie powinny pomóc w wybraniu adekwatnego kandydata, zostały wykorzystane jako narzędzie do „zmanipulowania systemu”. Sam Karin uzyskał maksymalną liczbę możliwych do zdobycia punktów, składając obietnice, których prawdopodobnie wcale nie zamierza realizować.

Krytyczna sytuacja, w której znalazł się Mescladis, stała się powodem do dyskusji o efektywności tego typu konkursów publicznych. Co można było zrobić inaczej? Na pewno ułożyć klarowniejszych zasad i zapisów, które nie pozwoliłyby na udział przedsiębiorców czy składanie obietnic bez pokrycia. Wiele osób komentujących sytuację, w której znalazł się Mescladis, dodatkowo przekonuje, że nie jest to odosobniony przypadek. Wcześniej cytowany Xavier Montagut przyznaje, że sam był świadkiem sytuacji, kiedy to osoba odpowiedzialna za rozstrzygnięcie przetargu na dostawę obiadów szkolnych, została zmuszona do wybrania kandydata, o którym doskonale wiedziała, że wcale nie ma doświadczenia i nie będzie w stanie zrealizować wyznaczonych celów. Z prostej przyczyny - ocenić można było jedynie to, co zostało napisane we wniosku.


Zarządzający Mescladisem nie ukrywają swojego żalu do burmistrzyni, która ich zdaniem nie dopilnowała prawidłowego rozpisania konkursu. Jest to o tyle zaskakujące, że w 2016 r. partia, do której należy, stworzyła program „Programa de Patrimonio Ciudadano de uso y gestion comunitarias”, którego celem miało być dopilnowanie, żeby tego typu przestrzenie były zarządzane przez organizacje zakorzenione w danej dzielnicy, które przynoszą wymierne społeczne korzyści oraz działają jako podmioty ekonomii społecznej i solidarnej. Pracownicy Mescladisu wierzą, że gdyby konkurs rozpisano w ramach tego programu, wyniki mogłyby być inne. „Jeśli konkurs opierałby się na takiej logice, zaakceptowalibyśmy przegraną. Ale z jakiegoś powodu Gala Pin zignorowała własny program i musieliśmy wziąć udział w konkursie komercyjnym” – można było przeczytać w oficjalnym oświadczeniu Mescladisa.

Tego typu sytuacje z pewnością frustrują podmioty biorące udział w przetargach, ale muszą być też niemiłą niespodzianką dla samej Gali Pin – to jej rząd kładł duży nacisk na klauzule społeczne jako skuteczne narzędzie do walki z wykluczeniem. I choć w wielu przypadkach z pewnością pełnią tę funkcję, przykład Mescladisu pokazuje, że nie wypracowano skutecznych narzędzi kontroli przetargów publicznych.

Mimo wielu protestów, w czerwcu Mescladis 2019 opuścił swoją siedzibę. Wydawało się, że nie ma już szans na uratowanie kawiarni. Jednak na drodze negocjacji, udało się znaleźć nieszablonowe rozwiązanie. Kawiarnia znajdywała się na obszarze dzielonym z domem kultury Pou de la Figuera. Miasto zdecydowało się oddać cały teren w zarządzanie domowi kultury, a ten z kolei przekazał kawiarnię spowrotem Fundacji Mescladis, która zmieniła swoją nazwę na Mescaldis Pou de La Figuera, odremontowała miejsce i pod koniec lutego 2020 znów otworzyła swoje drzwi dla klientów.